Fundusz Kościelny kolejny raz bez konkretów i odwagi?
Wciąż słyszymy o „pracach nad zmianami” dotyczącymi Funduszu Kościelnego, tym razem w wykonaniu Władysława Kosiniaka-Kamysza. Mimo przedwyborczych obietnic Koalicji Obywatelskiej o likwidacji tego archaicznego i niesprawiedliwego mechanizmu finansowania Kościoła z pieniędzy publicznych, realne działania są odkładane w czasie. „Dobrze, gdyby w 2025 roku ta ustawa została przyjęta” – mówi Kosiniak-Kamysz, jednocześnie pozostawiając furtkę na kolejne miesiące lub lata bezczynności.
Fundusz Kościelny to symbol nadmiernego wpływu Kościoła na państwo. Każda złotówka przeznaczana na finansowanie instytucji religijnych z budżetu państwa jest kwestią, która powinna oburzać ludzi ceniących świeckość i neutralność światopoglądową państwa. Zamiast zdecydowanych działań, słyszymy jedynie wymijające deklaracje o „rozwiązaniach bliskich” i dalszych konsultacjach ze związkami wyznaniowymi.
Czy władza naprawdę zamierza zerwać z uprzywilejowaną pozycją Kościoła, czy też „zmiany” skończą się kosmetycznym przesunięciem odpowiedzialności na podatników, np. w formie odpisu podatkowego? Przecież Fundusz Kościelny od lat jest przedmiotem krytyki za swoją nietransparentność i za to, że wspiera jedną dominującą grupę wyznaniową kosztem reszty społeczeństwa – w tym ateistów, agnostyków czy wyznawców innych religii.
Czas przestać chować się za „konsultacjami” i prowizorycznymi rozwiązaniami. Likwidacja Funduszu Kościelnego to nie kwestia kompromisu, ale sprawiedliwości społecznej i dążenia do rzeczywistej świeckości państwa.
źródło: Tokfm.pl