Hipokryzja w trosce o planetę? Kościół „zielony” tylko na pokaz
Ostatnio można było dowiedzieć się o „ekologicznym” zaangażowaniu Kościoła, który planuje instalację stacji ładowania samochodów elektrycznych przy parafiach. Kuria metropolitalna tłumaczy, że „troska o planetę, która jest naszym wspólnym dobrem”, to część przekazu ewangelicznego. Brzmi pięknie, ale czy to faktycznie szczere działania na rzecz ochrony środowiska, czy tylko marketingowy zabieg?
1. Nauka na pokaz, ale nie na co dzień
Kościół nagle przywołuje postęp technologiczny i troskę o przyszłość, ale w wielu innych kwestiach aktywnie ignoruje osiągnięcia nauki. Od promocji pseudonauki w szkołach, przez negowanie praw kobiet, po brak reakcji na zmiany klimatyczne w skali globalnej – troska o dobro wspólne często kończy się tam, gdzie kończy się interes instytucji. Czy „zielony” PR ma przykryć niewygodne fakty?
2. Elektromobilność z przymusu, nie z dobrego serca
Plany instalacji ładowarek przy parafiach nie są efektem ekologicznej misji Kościoła, lecz… wymogów ustawowych. Do 2025 roku właściciele większych parkingów będą musieli zapewnić infrastrukturę do ładowania pojazdów elektrycznych. Innymi słowy, Kościół robi to, co i tak musiałby zrobić – ale ubiera to w płaszczyk ewangelicznej troski.
3. Troska o planetę czy o parkingi?
Dwa miejsca na ładowarki wśród 70 stanowisk? To żaden ekologiczny przełom. Gdyby Kościół naprawdę przejmował się środowiskiem, zamiast inwestować w nowe parkingi, wspierałby transport publiczny, zmniejszenie zużycia zasobów czy rezygnację z emisji spalin związanych z własną działalnością.
4. Milion wiernych, a zero konsekwencji
Archidiecezja lubelska liczy ponad milion wiernych. Co Kościół robi, by ich edukować w zakresie realnych działań proekologicznych? Czy kiedykolwiek potępił niszczenie środowiska przez korporacje czy instytucje? Czy redukuje swój ślad węglowy? Wygląda na to, że stacje ładowania to tylko symboliczny gest, a nie element większej strategii.
Kościół jako ekolog? Nie dajmy się zwieść.
Jeśli instytucja, która przez dekady była głucha na naukę i zmiany klimatyczne, nagle zaczyna mówić o „trosce o planetę”, warto zapytać: Dlaczego teraz? Prawdziwa troska to działania systemowe, a nie PR-owe gesty pod publiczkę. Warto wspierać realne inicjatywy ekologiczne, ale bez iluzji, że Kościół jest liderem tej zmiany.
źródło: Tvn24.pl