Ingres arcybiskupa Galbasa – nowy metropolita, stare schematy?
Z perspektywy antyklerykalnej, ingres nowego metropolity warszawskiego, abp Adriana Galbasa, wygląda jak kolejny teatr hierarchicznego przepychu, który niewiele ma wspólnego z rzeczywistymi problemami społeczeństwa. Katedra wypełniona dostojnikami kościelnymi, politykami i góralskimi kapeluszami jest obrazem dystansu między duchowieństwem a codziennym życiem przeciętnego Polaka. Czy te spektakularne uroczystości w ogóle odpowiadają na jakiekolwiek realne potrzeby wiernych, czy też są jedynie autopromocją instytucji Kościoła?
Abp Galbas zapewnia, że „nie jest czarodziejem ani geniuszem” – i dobrze, bo cudów naprawdę nie potrzeba. W obliczu rosnącej sekularyzacji społeczeństwa, kryzysu zaufania do duchowieństwa oraz masowego odpływu młodych ludzi z Kościoła, deklaracje o „wspólnym szukaniu dróg” brzmią pusto. Nowy metropolita obiecuje Kościół „różnych prędkości” – ale czy naprawdę chodzi o otwartość i dialog, czy raczej o pozory zmian, które w rzeczywistości są kolejnym unikiem wobec głębokiej reformy?
Galbas mówi o „samotności”, „depresji” i „potrzebie wspólnoty”. To ważne tematy, ale czy Kościół ma moralne prawo mówić o empatii, gdy przez dekady sam marginalizował ofiary przemocy i dyskryminował mniejszości? Czyż nie lepiej byłoby zacząć od rozliczenia przeszłości i wprowadzenia realnej przejrzystości?
Z perspektywy antyteistycznej, warto zauważyć, że głównym przesłaniem nowego metropolity jest… dalsze oczekiwanie na przyjście Jezusa. Czy rzeczywiście w XXI wieku potrzebujemy instytucji, która wciąż odwołuje się do odległych obietnic „życia wiecznego”, zamiast zajmować się rozwiązywaniem rzeczywistych problemów ludzi tu i teraz?
Kościół katolicki od lat stoi przed wyborem: czy chce być instytucją wpływową i bogatą, czy autentyczną wspólnotą opartą na wzajemnym zaufaniu. Na razie ingres abp Galbasa pokazuje, że wybiera pierwszą opcję. Czas pokaże, czy to wystarczy, by przyciągnąć ludzi, którzy już dawno odwrócili się od tej instytucji.
Czy taki „Kościół różnych prędkości” ma w ogóle szansę odpowiedzieć na potrzeby współczesnych ludzi?
źródło: Wyborcza.pl