Dlaczego Kościół tak bardzo boi się zakazu spowiedzi dzieci?
Trudno nie zauważyć, jak Kościół katolicki usiłuje utrzymać kontrolę nad dziećmi i młodzieżą, argumentując to „wychowaniem do wartości”. Arcybiskup Adrian Galbas, nazywając petycję o zakazie spowiedzi dzieci „absurdalną i kuriozalną”, pokazuje, jak bardzo instytucja ta boi się utraty wpływów, które od dekad opiera na indoktrynacji najmłodszych.
Czy naprawdę dziecko „uczy się rozróżniać dobro od zła” poprzez konfesjonał, czy może raczej jest tam poddawane presji psychicznej i moralnej manipulacji? Spowiedź w tak młodym wieku wzbudza pytania nie tylko natury etycznej, ale i psychologicznej – czy można wymagać od dziecka, aby brało na siebie ciężar winy w ramach sakramentu, który ma niewiele wspólnego z jego realnym zrozumieniem świata?
Jednocześnie Kościół martwi się o pracę katechetów, ale czy kiedykolwiek podobna troska dotyczyła dzieci zmuszanych do uczestnictwa w lekcjach religii, często bez alternatywy? „Nie może być wyboru między religią a niczym” – mówi arcybiskup. Z perspektywy antyklerykalnej taki argument jest jawnym zaprzeczeniem wolności wyboru i niezależności od instytucji religijnych.
Sprawa petycji, pod którą podpisało się już ponad 12 tys. osób, wskazuje na rosnące zrozumienie konieczności oddzielenia Kościoła od państwa w Polsce. Właśnie takie kroki, jak zakaz spowiadania dzieci, są istotnym elementem ochrony ich prawa do wolności od religijnej presji.
Co sądzicie o tym „absurdzie” i „kuriozum”? Czy wychowanie do wartości naprawdę wymaga instytucjonalnej kontroli sumienia dzieci przez Kościół?
źródło: Onet.pl