Katosingielki i kult domowego ogniska


Preferencje “katosingielek” (katolickich singielek) ujawniają smutny obraz relacji międzyludzkich zdominowanych przez dogmatyczne myślenie. Ideał mężczyzny “w czarnym swetrze”, który ma być najpierw „zakochany w Chrystusie”, a potem dopiero w swojej partnerce, odzwierciedla głęboko zakorzenioną potrzebę podporządkowania związku religijnym dogmatom, zamiast budowania relacji na równowadze, wzajemnym zrozumieniu i wspólnych wartościach niezależnych od wiary.

Takie podejście do partnerstwa jawi się jako ograniczające. Odrzucanie osób niewierzących, agnostyków czy tych, którzy mają inne przekonania, w imię wiary, prowadzi do tworzenia zamkniętych enklaw światopoglądowych, które nie sprzyjają otwartości ani tolerancji. Czy w XXI wieku naprawdę powinniśmy budować relacje w oparciu o przestarzałe nakazy i wykluczenie, zamiast otwierać się na różnorodność ludzkich doświadczeń?

Postulowana “rola tradycyjnej żony” – popularna w trendach typu „trad wife” – dodatkowo wzmacnia patriarchalny wzorzec, który z perspektywy antyklerykalnej może być postrzegany jako krok wstecz wobec emancypacji kobiet. Czy naprawdę powinniśmy fetyszyzować rolę kobiety ograniczonej do lepienia pierogów i bycia “ozdobą domu”, zamiast promować partnerskie związki, w których obie strony mają równe możliwości samorealizacji?

Takie spojrzenie na miłość i związki, choć zgodne z doktryną religijną, pozostaje głęboko niekompatybilne z rzeczywistością współczesnego, zróżnicowanego społeczeństwa. To kolejny dowód na to, że religijna moralność, zamiast wspierać rozwój, często hamuje postęp i wprowadza sztuczne podziały między ludźmi. Czy nie nadszedł czas, by odrzucić te ograniczenia na rzecz otwartego, świeckiego podejścia do relacji?


źródło: Wp.pl