Syria w ogniu po upadku reżimu Asada: gdy religia staje się iskrą konfliktu
Syria po obaleniu reżimu Asada staje się areną religijnych i etnicznych napięć, które obnażają zgubne skutki przenikania religii do sfery polityki. Konflikt między sunnitami a alawitami, brutalne dewastacje świątyń, palenie chrześcijańskich symboli, czy nawet manipulacje emocjami społecznymi przez propagandowe nagrania – to wszystko pokazuje, jak niebezpieczna może być religia jako czynnik destabilizacji.
Istotnym pytaniem jest: czy rozdział religii od państwa nie mógłby zapobiec takiemu dramatowi? Historia rządów Asadów, opartych na alawickiej elicie, pokazuje, że system, w którym władza jest spleciona z religią, zawsze prowadzi do wykluczenia i napięć. Dziś to alawici, wcześniej dominujący, stają się ofiarami odwetu, a chrześcijanie i inne mniejszości nie czują się bezpieczni. Spirala przemocy napędzana religijną nienawiścią uderza we wszystkich.
Na co liczyć w nowej Syrii? Obietnice ochrony mniejszości przez rebeliantów brzmią cynicznie, kiedy z jednej strony spalona zostaje choinka, a z drugiej „uzbrojeni mężczyźni” dewastują świątynie alawickie. Religijna solidarność, jak gest sunnickiego duchownego podnoszącego krzyż, wydaje się raczej propagandowym zagraniem niż realną zmianą.
Czy Syria ma szansę na pokój i stabilność? Z perspektywy antyteistycznej, jedyną drogą jest budowa świeckiego państwa, w którym prawa człowieka będą ważniejsze niż przywileje religijne czy ideologiczne. Tylko wtedy możliwe będzie przezwyciężenie spiral przemocy i odbudowa kraju na zasadach równych dla wszystkich, niezależnie od wyznania czy jego braku.
źródło: Wyborcza.pl