Wiara, która więzi: Starotestamentowe chrześcijaństwo jako narzędzie kontroli i ignorancji
Spotkanie z wyznawcami Kościoła Apostolskiego w Zimbabwe rodzi pytania o granice wolności religijnej i jej wpływ na życie jednostki. Obraz społeczności, która rezygnuje z edukacji dzieci, odrzuca opiekę medyczną i hołduje patriarchalnym strukturom, przywodzi na myśl dystopijną wizję, w której dogmaty religijne tłamszą prawa człowieka i ograniczają rozwój społeczny.
Niepokojąca jest tu zarówno zgoda na wielożeństwo, jak i wiara w cudowne uzdrowienia, które zastępują racjonalne podejście do zdrowia. Jak długo religie będą usprawiedliwiać praktyki, które ewidentnie narażają ludzi na cierpienie?
Warto także zauważyć, jak liderzy religijni, często owiani aurą „duchowego natchnienia”, gromadzą niejasnego pochodzenia majątki, jak w przypadku Noaha Taguty. Tego rodzaju zjawiska uwypuklają, jak religie, deklarujące równość i ubóstwo, potrafią cynicznie wykorzystywać wiarę swoich wyznawców dla materialnych korzyści nielicznej elity.
Co więcej, polityczne powiązania prezydenta Zimbabwe, znanego jako „Krokodyl”, z Kościołem Apostolskim obnażają, jak często religia staje się narzędziem manipulacji w rękach autokratów. Ten układ wzajemnych korzyści legitymizuje władzę polityczną za cenę utrzymania status quo w nierówności i ignorancji.
To tylko kolejny przykład na to, jak religie – czy to na południu Afryki, czy gdziekolwiek indziej – mogą być szkodliwym narzędziem kontroli, które ogranicza wolność, postęp i krytyczne myślenie. Czy czas najwyższy, by zacząć głośno kwestionować te systemy, które pod płaszczykiem duchowości utrzymują ludzi w zniewoleniu?
źródło: Wyborcza.pl