Fundusz Kościelny – symbol niespełnionych obietnic i opieszałości rządu
Z perspektywy antyklerykalnej Fundusz Kościelny to jaskrawy przykład systemowej patologii, która pokazuje, jak bardzo polityka w Polsce pozostaje zakładnikiem interesów instytucji Kościoła katolickiego. Pomimo deklaracji i obietnic wyborczych, rząd Donalda Tuska nie zdołał dotrzymać słowa w sprawie jego likwidacji, a kolejne miliony złotych z kieszeni podatników trafiają na konta kościelne.
Relikt komunizmu czy fundament klerykalizmu?
Fundusz Kościelny, powołany w czasach PRL jako forma rekompensaty dla Kościoła za utracone nieruchomości, dziś nie ma racji bytu. Stał się symbolem nieuzasadnionej pomocy finansowej państwa dla jednej wybranej organizacji religijnej. Rocznie to aż 275 mln zł, które mogłyby zostać przeznaczone na cele społeczne, zdrowotne czy edukacyjne. Tymczasem w imię politycznych kompromisów pieniądze wciąż trafiają do instytucji, która sama dysponuje miliardowymi aktywami.
Fiasko obietnic Tuska
Donald Tusk podczas kampanii wyborczej obiecywał likwidację Funduszu Kościelnego i rozdział państwa od Kościoła. Na chwilę udało się wygasić symboliczne przejawy klerykalizmu – politycy przestali jeździć na Jasną Górę, a państwowe środki płynące do Kościoła z różnych spółek skarbu państwa zostały ograniczone. Jednak w kluczowej sprawie – likwidacji Funduszu Kościelnego – nie osiągnięto żadnego przełomu.
Wyznaczenie Władysława Kosiniaka-Kamysza do przeprowadzenia reformy było błędem. Polityk, który otwarcie realizuje agendę konserwatywną zgodną z interesami Episkopatu, de facto zablokował wszelkie zmiany. Brak działań i opóźnienia w pracach nad Funduszem to dowód na to, że Kościół nadal skutecznie broni swoich interesów, licząc na bierność polityków.
Wspieranie Funduszu Kościelnego przez państwo to nie tylko naruszenie zasady rozdziału Kościoła od państwa, ale także pogłębianie niesprawiedliwości społecznej. Składki zdrowotne i emerytalne dla księży, remonty zabytków czy granty dla parafii – wszystko to powinno być finansowane przez wiernych i kurie, a nie przez państwo. Jak długo obywatele niewierzący i wyznający inne religie będą zmuszani do finansowania instytucji, która nie reprezentuje ich interesów?
Co dalej?
Brak konkretnych działań w sprawie Funduszu Kościelnego to nie tylko porażka Tuska i jego rządu, ale też sygnał ostrzegawczy dla całej Koalicji 15 października. Bez realizacji obietnic wyborczych, bez faktycznego rozdziału państwa i Kościoła, kolejne wybory mogą przynieść powrót sił, które uczyniły Polskę państwem na usługach Episkopatu.
Czas najwyższy, aby politycy przestali bać się Kościoła i zaczęli działać w interesie społeczeństwa. Fundusz Kościelny musi zostać zlikwidowany, a państwo musi stać się świeckie – inaczej stagnacja w tej sprawie pogłębi kryzys zaufania do rządzących i da kolejny powód do triumfu klerykalnym konserwatystom.
źródło: Wyborcza.pl