„Głupi księża” i krzywdzące schematy: czy Polska jest gotowa na prawdziwą akceptację osób transpłciowych?
Warto zwrócić uwagę na hipokryzję i sprzeczności, które ujawniają się w postawach osób deklarujących wierność chrześcijańskim wartościom, a jednocześnie dążących do marginalizacji grup mniejszościowych, takich jak osoby transpłciowe. Andrzej Guzowski wskazuje na głęboko zakorzenione uprzedzenia w polskim społeczeństwie i systemie opieki zdrowotnej, które często znajdują swoje źródło w dominującym głosie „głupich księży” i innych osób wpływających na opinię publiczną w duchu konserwatywnego katolicyzmu.
Paradoksem jest, że człowiek, który w swoim życiu miał ogromny wpływ na edukację medyczną, musiał przejść własną transformację emocjonalną, aby zrozumieć, że problem leży nie w istnieniu osób transpłciowych, lecz w jego własnych uprzedzeniach. Jak sam przyznaje, proces ten był możliwy dzięki osobistym spotkaniom i refleksji – czego brakuje wielu osobom bezpośrednio związanym z Kościołem.
„Transpomocnik” staje się tu symbolem walki nie tylko o prawa osób transpłciowych, ale także o potrzebę głębokiej przemiany kulturowej i edukacyjnej. Niestety, w Polsce, gdzie głos Kościoła wciąż dominuje w debacie publicznej, ta transformacja napotyka opór – często motywowany lękiem i niezrozumieniem. Jak długo jeszcze będziemy tolerować sytuację, w której ludzie muszą walczyć o swoje podstawowe prawa, podczas gdy hierarchowie Kościoła dehumanizują ich na kazaniach?
Z perspektywy antyklerykalnej istotne jest zadanie pytania: dlaczego system wartości oparty na religii, który teoretycznie promuje miłość i akceptację, w praktyce generuje tak wiele podziałów i cierpienia? Guzowski wskazuje, że to nie wiara jest problemem, lecz struktury Kościoła i jego hierarchowie, którzy świadomie wzmacniają atmosferę strachu i wykluczenia.
Walczmy o społeczeństwo, w którym każdy człowiek – niezależnie od tożsamości płciowej, orientacji czy przekonań – będzie traktowany z szacunkiem i zrozumieniem. Edukacja i otwarta rozmowa są kluczem do tego, byśmy przestali krzywdzić innych. A może czas na pytanie, czy w świecie pozbawionym religijnych kajdan nie byłoby łatwiej?
źródło: Wyborcza.pl